6. Memoriał Wojtka Kozuba

Jakiś czas temu, myślę że od tamtej chwili minęło co najmniej pół roku, rozmawiałem z pewną osobą, którą możecie znać z moich relacji, o biegu na Babią Górę. Wtedy mieliśmy na myśli inną imprezę, dokładnie VI Chaszczok – Bieg na Babią Górę, zaliczaną do Festiwalu Biegów Alpejskich. Stwierdziła ona, że zrobię na niej większe wrażenie jeśli wbiegnę na górę, niż wyciskając moje 135 kg na klatę 😉 . Ponieważ podobnie jak Freddie Mercury “I want it all I want it all and I want it now”, pomyślałem, że co stoi na przeszkodzie, mieć duże barki i wbiec na Babią. Oczywiście już wtedy miałem na koncie kilka biegów górskich i wiedziałem, że nie jest to dla mnie wyzwanie z serii tych bardzo trudnych. Po drodze z Chrupkiem skończyliśmy jeszcze Triadę w Krościenku. Ostatecznie jakoś wyleciało mi z głowy to, że miałem biec w tym Chaszczoku. Dziewczyny brały w nim udział jako wolontariuszki, ja miałem w tym czasie inne ważne zadania. Ola znalazła jednak kolejny bieg, nieco trudniejszy od tego zakładanego dawno temu i uznałem, że muszę w takim razie sprostać wyzwaniu i ukończyć rywalizację z godnym rezultatem. Zapisałem się na bieg i czekałem na tę imprezę z niecierpliwością.

Dziewczyny ruszyły ze swoją społeczną inicjatywą nogami do góry, o której wspominałem już wcześniej na facebooku, tym sposobem przed biegiem zebrała się nas dosyć liczna grupa. Na tyle duża, że musieliśmy jechać dwoma samochodami. W moim porsche, prowadzonym przez Rose(podobno jeżdżę niebezpiecznie), były 4 osoby, nie było ciasno, za to bardzo przyjemnie. Tak jak niejednokrotnie pisałem w relacjach, nienawidzę jeździć sam. Umówiliśmy się o godzinie 8 30 pod rondem Matecznego, co okazało się nie być najlepszą porą, spokojnie mogliśmy pospać godzinę dłużej. To znaczy, Ci nie mający problemów ze snem jak ja :). Na miejscu, w biurze zawodów, byliśmy około godziny 10 30 co dawało nam 2,5 h do startu, można w tym czasie przebrać się kilka razy, rozgrzać do czerwoności i jeszcze w międzyczasie przespać. Ja odebrałem pakiet(numer, buffa, talon na ku… i balon zupę, jakiś żel) i zjadłem śniadanie. Przebraliśmy się na piętrze i około godziny 12 pojechaliśmy na miejsce startu. Tam siedzieliśmy w samochodach 🙂 dobre pół godziny. Nikomu nie chciało się wychodzić na zewnątrz, bo dość intensywnie padał bardzo zimny deszcz. W końcu jakieś 20 minut przed startem opuściliśmy strefę komfortu i zrobiliśmy udawaną rozgrzewkę.

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Biegi | Otagowano , , , , , | Dodaj komentarz

Bieg trzech kopców

Zaraz po powrocie z letniej Triady biegowej, postanowiliśmy wspólnie z dziewczynami z chrupka biegowego, że pobiegniemy w Biegu Trzech Kopców, na szczęście udało nam się kupić w porę pakiety startowe, co nie jest takie proste. Z początku wszyscy mieliśmy biec w koszulkach dreamcatcher i tworzyć taką grupę, ostatecznie dreamcatcher został tylko w nazwie teamu. Jesto to drugi raz, po Festiwalu w Krynicy, kiedy dziewczyny reprezentowały dreamcatcher, niestety ostatni. Nie zmienia to faktu, że jest mi bardzo miło z tego powodu i oczywiście dalej wspólnie będziemy spędzać czas uprawiając różne formy aktywności sportowej i nie tylko. Dziękuję wam dziewczyny :).

Dziękuję Grzesiowi za zdjęcie 🙂 , Good job!

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Biegi | Otagowano , , , | Dodaj komentarz

Babia Góra Percią Akademików.

Po powrocie z Gruzji miotałem się po domu z różnymi zadaniami. Miałem też straszny rock and roll w głowie i przez to ogromne problemy z koncentracją i ze snem. Myślami ciągle błądziłem wokół pewnej sprawy, która nie dawała mi spokoju. Szczerze mówiąc, nadal gdy o tym myślę, jest mi ciężko, dlatego tak bardzo przeciągam w czasie relację z kaukazu :/ . Są one ze sobą w pewien sposób powiązane, obiecałem jednak, że wkrótce skończę opisywać i tamtą przygodę i w końcu zamknę Kazbecki epizod swojego barwnego życia. Wracając jednak do tematu, najlepszym sposobem na pozbycie się czarnych myśli i odpędzenie od siebie demonów, jest zajęcie czymś ciała i umysłu. Dla mnie najlepszym do tego miejscem są góry. Niestety, osoby, z którymi najczęściej zdobywam szczyty, miały inne plany. Poszukałem więc zespołu do podboju świata wśród kolegów. Niespodziewanie szybko zebrałem 3 osoby w tym mojego młodszego brata, z którym nie chodziłem po górach w zasadzie nigdy. Najwyżej byliśmy kiedyś w schronisku nad Morskim Okiem, co oczywiście nie czyni z nikogo górala. Ucieszyła mnie perspektywa wspólnej wycieczki, za cel obraliśmy sobie Babią Górę, czyli najwyższy w Polsce szczyty, nie leżący w Tatrach. Chcąc sobie jeszcze urozmaicić wejście, postanowiłem, że wejdziemy przez Perć Akademików. Na Diablaku byłem już tyle razy, że myśl o wchodzeniu tam od strony Krowiarek przez Sokolice, wydawała mi się nudna, pomimo zacnego grona znajomych.

Była to sobota, koniec wakacji i w końcu słoneczny weekend, prognozowano temperatury znacznie ponad 20 stopni, na tak popularnym szczycie, spodziewałem się tłumów. Z gamoniami umówiłem się zatem dość wcześnie, o 8 rano pod moim domem. Oczywiście się spóźnili i ostatecznie wyjechaliśmy gdzieś o 8 20. Po drodze zatrzymaliśmy się na śniadanie w restauracji ze złotymi łukami, gdzie spotkałem kolegę z pracy. Gnając krętymi drogami w kierunku Zawoji udało mi się nadrobić kilka minut i ostatecznie na parkingu byliśmy przed godziną 10. Niestety zgodnie z przewidywaniami o tej porze było już mnóstwo ludzi. Zaparkowaliśmy na dolny parkingu, kosztuje 15, ale warto zapłacić, stając na dziko na pewno dostaniemy mandat, o czym przekonała się liczna grupa amatorów górskich spacerów.

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Korona gór Polskich | Otagowano , , , , , , , , | Dodaj komentarz

Wielka wyprawa, Großglockner i Mont Blanc

W końcu nadszedł ten dzień, dzień na który czekałem ponad pół roku, a być może całe życie. Wszystko spakowane, forma może nie wymarzona, ale czuję, że jestem gotowy, kondycyjnie jest bardzo dobrze, martwi mnie tylko ból kolana, towarzyszy mi on już od bardzo dawna i pewnie zostanie ze mną już na zawsze. Muszę nauczyć się z nim żyć, będzie mi przypominał wszystkie moje przygody(kolana nie mają ze mną łatwo, dlatego im wybaczam ☺). Czekam…

Dzień 1: Przejazd pod Grossglockner.

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Korona Europy | Otagowano , , , , , , , , | Dodaj komentarz

Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem

Po powrocie z Mont Blanc, przez moment odechciało mi się gór i w ogóle zbędnego wysiłku. Potrzebowałem odpoczynku fizycznego i psychicznego. Trochę się poobijałem, ale na szczęście, szybko mi przeszło. Na początku postanowiłem zaliczyć kolejne swoje marzenie, czyli szczyt który nosi moje nazwisko. Jest to mały kopiec w Beskidzie Niskim, ma niecałe 800 m wysokości i do wierzchołku nie prowadzi żaden szlak. Usiadłem z Olą na szczycie, na stercie kamieni i uznaliśmy, że powinienem kiedyś kupić tam działkę i wybudować dom, to by było dla mnie idealne miejsce. Podziwiając widoki, wspaniałą panoramę polskich i czeskich pasm górskich, doszedłem do wniosku, że już czas na Tatry. Wspólnie z moją górską partnerką, postanowiliśmy wybrać się na Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem. Mierząc 2307 m, jest  najwyżej położoną przełęczą w Polsce, do której prowadzi szlak turystyczny.

43

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii, Inne góry | Otagowano , , , , , , | Dodaj komentarz

Gerlach, w międzynarodowym gronie.

Przyszedłem jak zwykle za wcześnie, postanowiłem załatwić formalności i poczekać na stołówce. Stołówka to słowo, które zdecydowanie nie pasuje do tego miejsca, prędzej średniej klasy restauracja, taka w której podają steki i dziczyznę, ale dania są takich rozmiarów, że osoba robiąca kilometry po górach spokojnie się pożywi. W oczekiwaniu na nią postanowiłem, że zamówię piwo. Zlatý Bažant, jest to pierwsze piwo jakie wypiłem w życiu, było to lata temu i oczywiście znacznie przed osiemnastymi urodzinami. Smakowało tak samo dobrze i przy okazji przywołało piękne wspomnienia. Sącząc złocisty napój, mając widok na góry, brakowało mi tylko jednego, kogoś do pogadania. Byłem zupełnie sam w schronisku, a właściwie hotelu górskim. Po jakiejś godzinie przyszła dwójka, oczywiście polacy, to widać z daleka, nie wiem co jest w nas takiego specyficznego, ale rodaka można rozpoznać zawsze. Zamieniłem z nimi kilka słów, po czym postanowiłem wyjść na zewnątrz. Stałem tak w drzwiach w podkoszulku, pomimo zimowej aury, było ciepło. Słońce świeciło mocno, a na niebie nie było żadnej chmurki. Za plecami miałem Gerlach, główny powód mojej wizyty w tym miejscu, przed sobą widok na skały Velickej kopy, z prawej Velicką dolinę, a z lewej strony staw Velicke pleso. Widok piękny, od razu pomyślałem, że to dobre miejsce na wycieczkę z rodziną. Można podejść do schroniska, zjeść obiad i wrócić do domu. Zdecydowanie lepszy kierunek od przeciążonego Morskiego Oka.

Sliezsky Dom

Po kilku minutach zobaczyłem ją z daleka, chociaż do tej pory w życiu widziałem ją tylko raz, byłem pewny, że to… Susana. Nie wiem jak ona to robi, ale już z kilometra widać u niej radość z życia, radość którą zaraża innych, stałem w tych drzwiach i mimo woli zacząłem się śmiać :). Gdy mnie zobaczyła, będąc jakieś 5 metrów ode mnie :P, wcześniej była bardzo zainteresowana górami, nie dziwie jej się, Tatry są piękne, zwłaszcza zimą, uśmiechnęła się i przyspieszyła kroku. Zgodnie z Hiszpańską tradycją, przywitaliśmy się dwoma buziakami w policzek. Weszliśmy do środka, mieliśmy sobie mnóstwo rzeczy do opowiedzenia.

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii, Korona Europy | Otagowano , , , , , , , , , | Dodaj komentarz

TRIADA letnia

Właściwie od samego początku, kiedy tylko poznałem Karolinę, namawiała mnie na start w Letniej Triadzie Biegowej. Wyglądało to mniej więcej tak: Ej biegniesz z nami w triadzie? Nie wiem, zastanowię się. Dobra zapisałem się, ty to umiesz namawiać :). Później musieliśmy już tylko wspólnie przekonać Olę i Justynę. Po długich negocjacjach udało się je namówić na 11 km bieg w Pieninach. No właśnie, jeszcze nie powiedziałem czym jest triada. Otóż jest to cykl trzech biegów. Odbywają się one kolejno w Beskidzie Sądeckim, Pieninach i Gorcach, a wszystko trwa dwa dni. Do wyboru jest kilka dystansów i oczywiście możliwość startu w dystansach solo, jak i w całym cyklu. Ja z Karoliną zdecydowaliśmy się na najkrótszy dystans, czyli 50 km. Na początku 17 km, później 11 i na koniec 22.

Tyle słowem wstępu. Na miejsce, czyli do Krościenka dotarliśmy, moim porsche, w piątek, dzień przed biegiem. Zgarnąłem po drodze Karolinę i Justynę, niestety Ola miała dojechać do nas później, bo męczyła się na rowerze w Dolomitach. Wstępnie po pierwszym biegu, miałem po nią podjechać do Nowego Targu. Trochę się martwiłem, że nie zdąży na swój bieg, ale na szczęście finalnie była z nami dużo wcześniej.

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Biegi | Otagowano , , , , , , , , , , | Dodaj komentarz

Bieg Górski o Puchar Rektora AWF w Krakowie

To był piękny słoneczny dzień, lało żabami, dlatego z nudów siedziałem przed komputerem i przeglądałem facebook’a w poszukiwaniu żółtego proszku, czyli dziury w całym. Przeskrolowując kolejne posty, natrafiłem na propozycję startu w Bieg Górski o Puchar Rektora AWF w Krakowie. Oczywiście zainteresowało mnie to, zaglądnąłem do środka i przeczytałem, że wyścig odbędzie się w podkrakowskich dolinkach, Będkowskiej i Kobylańskiej, a jego długość to 10 km. Pomyślałem od razu, mając w pamięci 60 km triadę, na którą już byłem zapisany, że będzie to dobry sposób na sprawdzenie się w górskich warunkach i idealny element przygotowań. Cena pakietu w żadnym razie nie była odstraszająca, jedyne 35 zł, czyli tyle ile wydajemy na pizze, gdy nie chce nam się gotować obiadu. Zapisałem się i czekałem z niecierpliwością na start, byłem strasznie ciekawy własnych możliwości, nigdy nie brałem udziału w czymś podobnym.

Jakiś czas przed biegiem, organizator przedstawił na łamach strony internetowej trasę biegu. Miała być to pętla gdzie na początku biegniemy asfaltem wzdłuż drogi, następnie wbiegamy w dolinkę Kobylańską i już po trowobłocie dobiegamy do Będkowic, przebiegamy przez nie i wbiegamy do kolejnej dolinki, oczywiście Będkowskiej, a nią docieramy do miejsca, z którego startowaliśmy.

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Biegi | Otagowano , , , , , | Dodaj komentarz

Świnica

Wracając z mojego walentynkowego business tripa w Bieszczady, dostałem wiadomość od Oli. Niestety nie była to walentynka, ale propozycja wspólnego wyjścia w góry. Tak czy siak, wbrew temu co myślała Rose, pomysł ten bardzo mi się spodobał. Jak każdy wie, lubię chodzić po górach, a pogoda zapowiadała się niesamowita. Zima tego roku pod tym względem była cudowna.

Dla odmiany, tym razem, planowaliśmy pojechać Polskimbusem, a nie jak zwykle moim Peugeotem.  Staraliśmy się mieć jak najwięcej czasu na Tatry, wybraliśmy najwcześniejszy poranny autobus, który wyjeżdżał z Krakowa o godzinie 4:00, powrót natomiast zaplanowaliśmy busem o 19:50. Mieliśmy odpowiedni margines bezpieczeństwa i czas na obiad w schronisku. Za cel obraliśmy sobie Świnice, przechodząc po drodze przez Kasprowy, zielonym szlakiem przecinającym Myślenickie Turnie. Trasa ta powinna w lecie zająć mniej więcej 9,5 h. W zimie oczywiście idzie się dłużej, ale kondycyjnie jesteśmy dobrze przygotowani i dodatkowo w tym roku bardzo dużo już po górach pochodziliśmy. Powinniśmy wyrobić spokojnie.

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Inne góry | Otagowano , , , , , , , | Dodaj komentarz

Nocna Dycha z… życiówką

Jakiś miesiąc temu, postanowiłem zapisać się na pierwszy bieg w tym roku. Czas mi szybko ucieka i nie miałem kiedy wcześniej w niczym wystartować, wstępnie zapisałem się na 10 km bieg w Myślenicach, w którym, zresztą, dziewczynom bardzo dobrze poszło, ale akurat termin zbiegł się z moimi zawodami w judo i musiałem zrezygnować. W końcu, zupełnie przez przypadek, chyba po prostu z nudów zapisałem się na bieg, “Nocna Dycha z Wawelem”, zapowaiadał się ciekawie, a 10 km przebiegam bez większego wysiłku, będzie motywacja do treningów i podtrzymywania formy. Ta się też dziwnie ułożyło, ze zapisałem się w zasadzie w ostatniej chwili, następnego dnia pakiet byłby dwa razy droższy, 60 złotych to i tak dużo.

Nocna Dycha z Wawelem

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Biegi | Otagowano , , , , , , , | Dodaj komentarz